Dzień jak co dzień. Zamiast przyłożyć się, nadrobić zaległości w studiach, napisać eseje, tłumaczenie i opanować czasy i tryby czasowników włoskich, to śpię całymi dniami, a po nocach oglądam odcinek za odcinkiem Six Feet Under. Wczoraj wieczorem wyszedłem na dwór po raz pierwszy od bardzo długiego czasu (nie licząc przymusowych wyjść na zajęcia, czy po zakupy). Chociaż, przy takiej pogodzie to nikomu by się nie chciało wychodzić.
Dzisiaj śniło mi się, że musiałem zadzwonić do jakiegoś kościoła (albo coś w tym rodzaju) i rozmawiać po serbsku. Nie wiem, po co, ani co takiego mówiłem. Chyba zazdroszczę Izie tej Serbii (a skąd się tam kościół wziął, tego nie wiem).
Na zakończenie, proszę o zapoznanie się z poniższym obrazkiem i o postawienie diagnozy: uzależnienie, czy jeszcze nie?
No comments:
Post a Comment