Chyba każdemu, kto mieszka poza granicami swojego kraju, zdarzyło się choć raz zatęsknić za ojczyzną. Za miejscem, gdzie się spędziło dzieciństwo, chodziło do szkoły, miało przyjaciół i za tą ogólną atmosferą, na którą składa się także telewizja, polityka, obyczaje, podejście do życie i wiele innych rzeczy. Za rodziną zatęsknić nie jest trudno i zdarza się to dość często, ale tęsknota po prostu za krajem to zjawisko rzadsze.
Ja chyba zlanazłem lekarstwo na to drugie. Za każdym razem, kiedy ogarnia mnie uczucie szeroko pojętego patriotyzmu, czy też chęci odwiedzenia ojczyzny wystarczy wejść na onet, wp, czy inne portale z wiadomościami i komentarzami pod nimi, poczytać trochę i od razu odechciewa się wszystkiego. Polecam każdemu, kto jest w sytuacji podobnej do mojej. A jak czytam komentarze lizodupców ameryki, którzy wuja sama całują po butach upaćkanych gnojem, zapraszają do budowy tarczy przeciwrakietowej, popierających wojny prowadzone przez amerykę i przyklaskujących każdej wypowiedzi busza, to krew mnie zalewa i pojawia życzenie, żeby Rosja któregoś dnia przetestowała skuteczność takiej tarczy.
Wiem, że wielu osobom taki stan rzeczy nie przeszkadza. Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii wolą narzekać na wszystko co "angielskie": chujowa pogoda, głupi angole, dwa krany przy umywalce, okna otwierające się na zewnątrz, używanie zwrotów grzecznościowych na każdym kroku, jedzenie (zwłaszcza chleb), piwo, język, pijaństwo i mnóstwo innych rzeczy. To ja się pytam: kto do cholery kazał wam tu przyjeżdżać? Jak się nie podoba, to wracaj do swojej cywilizowanej wiochy.
Oczywiście taki tępy polaczek nie może zrozumieć, że częstokroć ten głupi angol skończył studia, ma dobry zawód i dobrze zarabia, w przeciwieństwie to Polaka-geniusza, który musi robić za najniższą krajową (chociaż pewnie, jakby mu płacili 1 funta to i tak by się cieszył), i który ledwo skończył podstawówkę. A głupi jest dlatego, że nie zna polskiego i polaczek go zrozumieć nie może.
Chleb jest ohydny. Ale jak się kupuję ten za 30 pensów, to czego można oczekiwać? Wydaj więcej, a będziesz jadł lepszy. Takiemu polaczkowi jakby się dało polskie piwo w brytyjskiej butelce, to pewnie po pierwszym łyku by je wylał mówiąc, że tych angielskich sików pić nie będzie. Pogoda, jak dla mnie, jest tu dużo lepsza niż na północy polski - mrozów prawie nie ma, dzeszczu tyle co w kraju, lata też potrafią być upalne.
Jedyna naprawdę wkurzająca rzecz z tych co wymieniłem to te dwa nieszczęsne krany przy umywalkach, gdzie trzeba wybrać mniejsze zło: albo się poparzysz gorącą wodą, albo umyjesz się lodowato zimną.
No comments:
Post a Comment