Terminy oddawania prac zbliżają się nieuchronnie. Dzisiaj już jeden nawet minął, a ja nie oddałem pracy. Miałem napisać esej na dwa tysiące słów o książce i filmie Milenci a vrazi (Kochankowie i zabójcy). Tak po prostu, napisać. Bez podawania tematu. Książki nie przeczytałem (czterysta stron nudów), film obejrzałem już dawno temu, niewiele pamiętam. Do tego dochodzi kilka stron czeskiej książki do przetłumaczenia (z mnóstwem słownictwa potocznego, którego w słowniku znaleźć nie sposób). Plus: zadania domowe na czeski (dawno spóźnione), napisanie listu motywacyjnego odnośnie stypendium (też na dzisiaj), przygotowanie prezentacji na czeski na piątek (nie, nie, nieee!) i jeszcze może być sprawdzian z portugalskiego w tym tygodniu (na który nic, zupełnie nic, nie umiem).
Nie wiem jak ja to wszystko zdążę zrobić. Dzisiaj snu to nie da. Jedyne pocieszenie to to, że to już ostatni tydzień przed kilkutygodniową przerwą wiosenną. A potem jeszcze tylko trochę męczarni i egzaminy (hurra :/)
No comments:
Post a Comment